Hej, ja naprawdę wiem co robię ! Nie potrzebuję dobrych, rad , życiowych mądrości i porad babć, cioć czy sąsiadek. Tak biorę ślub w młodym wieku i nie nie wstydzę się tego!
Za każdym razem gdy ktoś się dowiaduje, że już za rok będę żoną pyta: Już? Tak szybko? Jesteś pewna?. Tak jestem pewna. Mam 21 lat, ale to nie znaczy, że moja głowa jest pusta. Umiem brać na siebie odpowiedzialność i przewidywać konsekwencje. To nie takie trudne wbrew pozorom. Ale wiem, że dla niektórych młodych przyznanie się do zaręczyn jest przerażające. Przeczytajcie kilka rad, które naskrobałam razem z narzeczonym.
Grupa nr. 1 - Rodzina
Najtrudniejsza? Niekoniecznie. Pamiętajcie, że to najbliżsi . Oceniają, ale tylko dlatego, że chcą waszego dobra.
1. Nie trzymajcie zaręczyn w tajemnicy i tak prędzej czy później się wyda. A rodzina w żadnym momencie nie będzie na to gotowa.
2. Jeśli macie możliwość powiedzcie to prosto w twarz, najlepiej wyłącznie w gronie domowników. Reakcja będzie szczera nie poskromiona jakimiś towarzyskimi niuansami.
3. Jeśli rodzice nie chcą zaakceptować waszej decyzji przedstawcie im argumenty za i przeciw. Nawet jeżeli to nie poskutkuje dajcie im czas. Nie wierze w to, że nie pogodzą się z waszą decyzja.
Grupa nr.2- Przyjaciele.
Oni chyba znają Was na tyle, że podejrzewali, że coś się kroi. Są w waszym wieku i obawiacie się reakcji?1. Odważnie powiedzcie co planujecie. To wasza decyzja, a oni jako przyjaciele powinni to uszanować.
2. Nie obrażajcie się gdy będę żartować z waszego ślubu (oczywiście jeśli żarty są na poziomie), śmiejcie się razem z nimi. Przecież w gruncie rzeczy to nic smutnego.
3. Zróbcie imprezę z tej okazji przecież jest co świętować.
Grupa nr.3- współpracownicy, szef.
Z nimi też żyjecie. Towarzyszą Wam przez kilka godzin dziennie, zasługują na to, żeby się dowiedzieć.1. Nie musicie ich poinformować w pierwszej kolejności.
2. Jeśli zapytają o pierścionek nie wymyślaj historyjek, powiedz prawdę.
3. Poinformujcie ich przed wysłaniem zawiadomienia. Niech nie będą zaskoczeni.
Jestem już 2 lata po ślubie, ale wychodziłam za mąż mając 22 lata, zaręczyłam się mając właśnie 21 więc rozumiem co masz na myśli pisząc ten post :) Dla mnie zaskakujące było właśnie to, że wszyscy, którzy mnie znali i mojego już męża nawet się nie zdziwili zaręczynami, wręcz cieszyli się, nikt nie pytał ze znajomych czy jesteśmy pewni bo nas znali. Komentarze nieznajomych na studiach (akurat dwa tygodnie przed ślubem zaczęłam studia na drugim kierunku więc były to dopiero co poznane osoby) jakoś po mnie spływały, nie reagowałam na nie długo bo po co mam się tłumaczyć komuś kogo nie znam, ale stanowiłam przez długi czas na roku jakiś fenomen... reakcje w stylu " Boże... to ty masz już takie poukładane życie" albo "Ale po co Ci to?" i to też ze strony wykładowców były na porządku dziennym. Po 2 latach zmieniły się w "A ty Agata to kiedy planujesz dzieci ?" :p Najbardziej bolała mnie reakcja mojej mamy i siostry. Siostra była zawsze oczkiem w głowie mamy, jest ode mnie dużo starsza, ale nie ma nikogo od długiego czasu. Moja mama nie była zachwycona zaręczynami, mimo że mojego męża uwielbiała, traktowała prawie jak syna. Po zaręczynach jakoś się to zmieniło... W dniu ślubu nie bardzo zwracała uwagę na mnie, ważniejsze było to, żeby moja siostra dobrze się czuła tego dnia.. Nie spodziewałam się takiego zachowania. Jeszcze mniej spodziewałam się radości mojego taty z zaręczyn, wesela, wszystkiego z tym związanego. Nie da się przewidzieć reakcji ludzi, ale właściwie czy 21 lat to za wcześnie? A dlaczego dla wielu osób 26 lat to "już późno"? Nie ma idealnego wieku, dla każdego odpowiedni czas nadchodzi w innym momencie. Dlatego jeśli tak jak napisałaś jesteś pewna, tak jak i ja byłam, to nie ma co udowadniać innym, że tak jest, a na pytania w stylu " Po co się tak spieszyć?" odpowiadać pół żartem pół serio, szczególnie gdy pyta ktoś nieznajomy.
OdpowiedzUsuń