piątek, 15 sierpnia 2014

3 tygodniowa nieobecność...



Najtrudniej jest wrócić. Otworzyć przeglądarkę, wpisać blogger.com i zacząć tworzyć. Ale już to zrobiłam więc chyba najgorsze za mną. Mogę powiedzieć oficjalnie: WRÓCIŁAM.


A teraz kilka słów o tym dlaczego zniknęłam. Spokojnie na szczęście nie powstrzymywały mnie żadne traumatyczne wydarzenia. Po powrocie do rodzinnego miasta musiałam podjąć kilka ważnych decyzji, zmieniających moje życie.  Wszystko rozpoczęło się od szukania pracy, rozmowy kwalifikacyjnej i tak oto od dwóch tygodni pracuję. W związku z nowym trybem życia , zaniedbałam sferę w której najbardziej się rozwijałam- bloga. Bardzo mi tego żal. Dlatego też nie zamierzam tego porzucić. Ale o tym za chwilę. Następnym krokiem było wynajęcie mieszkania. Wprowadzamy się tam na początku września. Już głowę zaprząta mi wystrój wnętrz. Później muszę uporać się ze studiami. To chyba będzie jeden z przełomowych kroków, najtrudniejszy bo całkowicie niezależny ode mnie. Kiedy to wszystko uporządkuje, pozostanie tylko jedno- wziąć w sierpniu ślub. 


Jakie są moje plany na najbliższe kilka tygodni?  Przede wszystkim domowe diy. Możecie spodziewać się mnóstwa projektów. Zaczynam od akrylowego, grubego, lawendowego koca zrobionego na drutach. Zamierzam przybliżyć Wam też kulisy kursu szycia i tworzenia ubrań. Mam nadzieję, że ilość obowiązków zmobilizuje mnie do lepszej organizacji, a nie jak teraz do nieproduktywnego lenistwa :)
A już od poniedziałku nowe wyzwanie Uli - polecam!