piątek, 22 listopada 2013

"Polka Potrafi" Oj potrafi!

Facebook to pożeracz czasu.  Kojarzymy go raczej negatywnie, ale wszyscy z niego korzystamy. A ja jestem mu wdzięczna. Nie bardzo pamiętam jak profil  "Polka potrafi" pojawił się na mojej tablicy. Ale od razu wiedziałam, że kliknę " Lubię to" ( a nie klikam go jak leci).  Magda Bębenek zrobiła coś niesamowitego. Żeby "spłacić dług" napisała książkę. Ale niezwyczajną i nie dla pieniędzy, głównie dla własnej satysfakcji.
Zebrała w niej 13 historii Polek, które spełniają swoje marzenia. A promuję ją m.in. spotkania autorskimi. Wczoraj w Krakowie odbyło się kolejne z nich. Jestem pod ogromny wrażeniem energii i odwagi autorki. To co przekazuje mocno rezonuje w człowieku. Do tego stopnia, że ja miała problem z zaśnięciem. A gdy wstałam wiedziałam, że muszę coś zmienić. Dlatego jak już pewnie zauważyliście połączyłam dwa blogi ten o biznesie i szyciu. Bo właśnie z tym chce związać moje życie. Wysłał mnóstwo cv, żeby zdobyć pracę dzięki której będę mogła dalej się szkolić. Napisałam do dużego i znanego magazynu z prośba o odbycie praktyk. A zaraz zabieram się do szycia pierwszego "zlecenia" na spódnicę, którą już widzieliście.
Książka" Polka potrafi" jest niesamowita. Trochę bałam się ją czytać bo przecież jeżeli w naszej wyobraźni wykreujemy pewne oczekiwania to nie chcemy się rozczarować. Ale moja cierpliwość niewytrzymała- czytam od wczoraj, jest już w połowie i boję się, że zaraz się skończy. Mam nadzieję na kolejne edycje. A Was szczerze zapraszam do zapoznania się z tą lekturą. Warto, a kupując książkę Magdy pomagać jej realizować własne marzenia. Dzięki temu pojedzie na seminaria samorozwojowe do Stanów.
P.S. Może wyląduje w którejś edycji? :P



poniedziałek, 18 listopada 2013

Mam start-up w branży mody- nie.

Kilka razy zabierałam się za opis tego wydarzenia. Nie mogę ! Było świetnie, fajnie- to płytkie. Nie umiem opisać tego wydarzenia. I nie chcę już więcej z tym zwlekać niestety nie dam rady. Czekajcie na kolejny wpis obiecuję, że niedługo będzie.

środa, 13 listopada 2013

Chorobowy twór.

Zatoki mi nawalają. Rok akademicki pochłonął mnie bez reszty. Mnóstwo zajęć i dodatkowych obowiązków. Spotkań, które może  w przyszłości zaowocują. Ale spokojnie coś tworzyć będę.  Przepraszam Was za tą sporadyczną obecność. Chcę, żebyście wiedzieli, że nie zostawiłam Was na zawsze.I tak zdaje sobie sprawę z tego że to marne tłumaczenie.




piątek, 8 listopada 2013

Organizacji ciąg dalszy

Kalendarze nigdy nie miały u mnie łatwo. Zazwyczaj po miesiącu wytężonego użytkowania lądowały głęboko w szufladzie. Jednak ten rok akademicki jest nacechowany dużą ilością zajęć. Wciąż gdzieś biegam, coś piszę czy załatwiam. Muszę być zorganizowana bo inaczej zginę. Na pewno macie czasem uczucie przepełnionej myślami głowy? Mi wtedy najbardziej pomaga zapisanie wszystkiego. Pomimo tego, że przecież te sprawy i tak trzeba załatwić , a problemy rozwiązać jakoś lżej jest człowiekowi na duszy.
Nigdy nie inwestuje w kalendarze majątku. Jasne podobają mi się w skórzanej oprawie najlepiej z wymiennym wkładem, ale wiem, że w moim przypadku nie zdadzą egzaminu. Po pierwsze szybko się nudzę, a rok to i tak długo. A poza tym jestem dość roztrzepana więc tylko patrzeć jak któraś z moich ulubionych herbat na nim wyląduje. Niestety lubię aplikacji. Jestem staroświecka i chociaż wielu z nich używam, żeby ułatwić sobie życie te organizacyjne odpadają.
W kalendarzu bądź co bądź z Biedronki stosuje metody tygodniowej rozpiski. Zapisuje wszystkie zajęcia łącznie z tymi na Uniwersytecie, zakupami  czy prasowaniem. Później po kolei oznaczam odpowiednim kolorem. Żyje z tym organizerem ponad 3 miesiące i to chyba najdłuższy żywot kalendarza w moim domu i torebce.Zrobiłam dla Was kilka zdjęć żebyś mogli zobaczyć o czym mówię. Nie ma zbyt wielu zbliżeń jego wnętrza bo bardzo nie lubię swojego pisma.



P.S. Już jutro relacja z "Mam start-up w branży mody".  

czwartek, 7 listopada 2013

Długoterminowy plan działania

Gdy chodzi o biznes warto być dobrze zorganizowanym. Plan działania ułatwia dotarcie do celu. Ja sama również wypisałam sobie kilka najważniejszych punktów na drodze do własnej firmy. Gdy je upublicznię trudniej będzie się wykręcić się z realizacji.
1. Wizyta w AIP.- To można uznać za odhaczone.  Rezultaty są całkiem niezłe, a nowa perspektywa daje szersze spojrzenie na świat.
2. Kursy- internetowe i nie tylko.- Świetna strona polecona na blogu Kasi Coursera.org oferuje szeroką gamę szkoleń z wybranych uniwersytetów. Wyzwanie podjęte. Obecnie realizuję kurs Design Thinking for Business Innovation. W planach mam jeszcze jeden. Stacjonarnie zamierzam w styczniu rozpocząć kolejny kurs szycia, który da mi nowe praktyczne umiejętności.
3.Kierunek stypendium naukowe- założeniem, które będę realizować cały rok akademicki jest zdobycie jak najlepszych ocen, aby otrzymać stypendium naukowe, które będę chciała poświęcić na rozwój biznesu. Wiedząc, że oprócz ocen ważne są również inne aktywności studenckie zaangażowałam się w pracę samorządu studenckiego ( jestem przewodniczącą komisji rewizyjnej). Podobno potwierdzone certyfikatami kursy też  zaliczają więc jeśli zdam "egzaminy" na koniec kursów z Coursery dostanę jeszcze kilka dodatkowych punktów.
4.Poszukiwanie kapitału i dopracowanie pomysłu-  niestety urząd pracy nie jest dla mnie osiągalny ze względu na naukę, a AIP nie oferuje żadnych dotacji na nowe firm. Obecnie jedną z niewielu perspektyw jest Unia Europejska. Po zebraniu większej ilości informacji zamierzam się zabrać za pisanie biznesplanu.
5.Książki, książki i jeszcze raz książki- rozglądałam się już za kilkom lekturami związanymi z start-up'ami. Listopadowy budżet nie przewiduje nowych zakupów więc liczę  na św. Mikołaja, który już się zbliża. Niestety krakowskie biblioteki nie są najlepiej wyposażone, a poza tym nawet jeżeli książki się w nich znajdują niechętnie są wypożyczane.
 To na razie najważniejsze założenia. Na bieżąco będę informować Was o postępach. Plan  jest ambitny, ale nie niemożliwy. Organizacja  to ważna cech w biznesie, ale uważam, że spokojnie można ją wypracować. Mi samej wiele jeszcze brakuje.
P.S. Od czego kobiety zaczynają wielkie zmiany? Od wizyty u fryzjera oczywiście. Mnie moja czeka już jutro mam nadzieję, że dzięki niej zdobędę jeszcze więcej energii do działania.

środa, 6 listopada 2013

Gdy studentka wybiera się do AIP

Przedsiębiorczy student(ka), który myśli o założeniu firmy pierwsze swoje kroki skieruje do Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. Ja po wstępny przeszukaniu informacji w internecie również umówiłam się na spotkanie. Czy dobrze zrobiłam? Hmmm...... wnioski na pewno nie są jednoznaczne.
1. Umówienie się na spotkanie i lokalizacja.
Ze względu na moje aktualne miejsce zamieszkania wybrałam krakowski AIP. Wymiana email z koordynatorką była bardzo przyjemna. Szybkie i konkretne odpowiedzi ułatwiły sprawę. Krakowskie biuro  znajduję się w kampusie Uniwersytetu Ekonomicznego. Byłam na miejscu 15 minut przed czasem. Odnalazłam właściwy Pawilon ( A).Przed wejściem do budynku zauważyłam strzałkę, która wskazywała, że mój zmysł orientacyjny nie jest najgorszy. Ale właśnie tu zaczęły się schody. Bo pracownica AIP'u rzeczywiście w email'u podała numer pokoju  -106, ale mój wzrok pominął minus przed liczbami.  Sama studiuję na niewielkiej uczelni na której numeracja jest logiczniejsza. Na pierwszym  piętrze czekały na mnie zamknięte drzwi. Skonsternowana zapytał jednej ze studentek jak się tam dostać. Okazało się, że trzeba wejść na drugie piętro, a później z niego zejść innymi schodami na pierwsze. Tak też zrobiłam. 3 razy przeszłam przez ogromny hol, ale nigdzie nie widziałam numeru 106. Zrezygnowana już miałam wychodzić. Gdy obok drzwi wyjściowych zobaczyłam schody do piwnicy. Nie mając nic do stracenia pokonałam kolejne stopnie. I EUREKA odnalazłam zaginione biuro. 5 minutowe spóźnienie zostało wybaczone bo podobno większość gości ma problem z jego zlokalizowaniem.
2. Spotkanie- bardzo profesjonalne. Jednak mam małe zastrzeżenie. I nie chcę tu obwiniać pracowników AIP bo na pewno z ich doświadczenie wynika, że właśnie te informacje powinni przekazywać przyszłym przedsiębiorcom. Mianowicie na spotkaniu dowiedziałam się o rzeczach, które są szeroko opisane na stronie internetowej AIP. Oczywiście kilka rzeczy się rozjaśniło. M.in. dotacje na nowe firmy (a raczej ich brak), zasady prowadzenia księgowości, i brak pomocy przy pisaniu biznesplanu podczas ubiegania się o środki Unijne. Nie czarujmy się prowadzenie firmy w AIP się opłaca. 250 złotych stałego abonamentu to nie 480 złoty ZUS'u. A dodatkowo dochodzi nam ( oczywiście wszystko w cenie) prowadzenie księgowości, porady prawne (2,5 godziny miesięcznie), udostępnienie 40 biur na terenie całej Polski i szkolenia.
Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości są dobrym rozwiązaniem dla studentów z kapitałem. Bardzo podoba mi się to, że są otwarci na każdy pomysł. Ich wiedza jest obszerna. A ja chyba mam zbyt duże wymagania bo jak tak sobie teraz myślę to co koordynatorka mogła mi jeszcze powiedzieć?
PS. Jeśli się wybieracie do AIP nie pytajcie o dofinansowania z Unii i Urzędu Pracy to nie ich działka. A dla wszystkich zainteresowanych obsługują wszystkich zainteresowanych nie tylko studentów przed trzydziestką.