poniedziałek, 24 lutego 2014

Wiosenna morela


Kontrafałda kontra ja!
Pierwszy etap wyzwania mogę uznać za zaliczony! Nie do końca wszystko poszło zgodnie z planem. Piękne zdjęcia to zasługa wiosennej pogody i narzeczonego, który ma oko do efektownych kadrów. Ale przejdźmy do spódnicy.


Trudności.
1. Zaszewki- spokojnie, nie taki diabeł straszny jak go malują. Jeżeli ktoś pokaże Wam jak je wykonać, albo znajdziecie tutorial w Internecie na pewno sobie poradzicie.
2. Zamek kryty- śnił mi się po nocach. O dziwo ! Nie po wykonaniu spódnicy lecz przed. Burda nie najlepiej opisuje cały proces, ale youtube oferuje Wam kilka filmów instruktażowych.
3.Podszewka- ja naprawdę nie rozumiem kto ją tak demonizuje. Fakt faktem moja maszyna się z nią nie lubi, ale to chyba kwestia ustawień. Szyje się prosto, łatwo i przyjemnie.
4. Rozmiar- czasem mam ochotę wyrzucić Burdę prze okno. Serio! Piękne zdjęcia, często fajne, proste wykroje, ale rozmiarówka (przynajmniej dla mnie) jest z kosmosu. Gdy kupuję coś w sieciówkach 36 jest idealne. W burdowskim 36 tonę. Kolejnym razem nie dodam zapasu na szwy.
5.Zmarszczenie-oj tam, oj tam!


Zalety.
1. Krój- prosty, ale efektowny fason. Klasyka w każdym calu.
2.Kontrafałda- bez problemu można ją wykonać. Świetnie opisana w Burdzie.
3.Materiał- mięsisty, łatwo się szyje. Słyszałam, że wełna parzona się nie pruje, ja jednak (po złych doświadczeniach) zabezpieczyłam ją szwem overlockowym. 


1 komentarz:

  1. WOW! Świetna! Dopisz ją do listy rzeczy, które muszę zobaczyć na żywo, a ja rezerwuję czas na wyprawę do Was!

    http://mojafilozofiazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń